Nie Ma Mnie Dla Nikogo - Paktofonika

Nie Ma Mnie Dla Nikogo - Paktofonika

Альбом
Kinematografia
Год
2011
Язык
`polonês`
Длительность
361030

Abaixo está a letra da música Nie Ma Mnie Dla Nikogo , artista - Paktofonika com tradução

Letra da música " Nie Ma Mnie Dla Nikogo "

Texto original com tradução

Nie Ma Mnie Dla Nikogo

Paktofonika

Nie ma mnie dla nikogo…

Nie ma mnie dla nikogo…

Znasz to, nie?

O-o-ogólnie dostępne na bieżąco, istne życie na gorąco

Załatwiam sprawę pieklącą

Jak zwykle nowe się wtrącą, mą głowę zmącą

Często z równowagi wytrącą

Z czasem, wpływa to na mnie męcząco

Niepokojąco, z natłokiem spraw stresująco

Wiesz, w ciągłym pędzie, biegu, szarych ludzi szeregu

Czasem w błędzie.

Szczegół!

Pośród twardych reguł

I na śniegu ślady, ludzkiej defilady

Ściemniane obiady, zajob do przesady

Praca, laska, dom, wykłady, kumple i skład ponad składy

Super podkłady, wywiady, kolejne estrady

Całe miriady tych kwestii

Nie dałbym rady bez autosugestii

Załatwić tych z tych leżących w mej gestii

Wtłoczony w szablon monotonii jak w Diablo

Wyrwany z agonii, w matni problemowej toni

W nieustannej pogoni za spokojem

Czasem spędzanym we dwoje

Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje

Kiedy wiem na czym stoję

Swoje, smutki na partnerki ramieniu koję

Całe roje spraw zostawiam poza pokojem

Poję energię na kolejne boje

Gnoję wewnętrzną paranoję

I w kierat wkraczam, wpierw się dwoję

Cele wyznaczam, potem troję

Z drogi nie zbaczam poza terytorium działań nie wykraczam

(Nie wykraczam) — przytaczam sens mej nieobecności

Z konieczności odcięcia od rzeczywistości

Bo smak wolności szkicuje

Szkielet życia abstrahującego od skłonności

Do zawiłości — do duchowej starości

Ogłaszam wszem i wobec, nie ma mnie dla ludzkości

Chcę mieć spokój w stresowych sytuacji natłoku

Jestem jak statek zadokowany w doku

Od półtora roku, nikogo na widoku

Tylko dźwięki hip hopu na dziewiątym piętrze w bloku

Tak między nami, sam na sam z płytami

Nikt mi nie da tego co to właśnie da mi

Badam grunt pod stopami, gdzie mi kurwa z butami?

To jak Koontza szepty słyszane za uszami

Wciąż sami jak palec co dobrze nie wróży (wróży)

Obcy jak ósmy pasażer podróży

Milionami, na przestrzeni Ziemi rozsiani

Obcują tu obcy wyobcowani

Ludzie, co to ma być?

Pytam co to ma znaczyć?

Tego wrogom nie można wybaczyć

Niestety, wszystko ma swe priorytety

Vis-à-vis z drzwiami od pokoju do planety

Panie i panowie, są tacy co stają na głowie

Tak jakby wszyscy byli w zmowie

Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi

Jacy oni wszyscy są małostkowi

Aż rzygać się chce… ten kto to wie kurwa

Życie upstrzone jak gołębim gównem bulwar

Zrobi tak jak ja, pójdzie własną drogą

Prócz cienia nie ma ze mną nikogo

W powietrzu czuć Heinekenem, gdy żegnam się z problemem

Pokój dla tych co w pokoju są sam na sam z tym sound systemem

Wiem, że czasem trudno być dziś Supermanem

Gdy wtłaczany pod ciśnieniem stres jest działań terenem

Znam jak ty te noce nieprzespane, by nad ranem

Zawikłane kwestie podejść z nowym planem jak z taranem

Dokładnie znam to mam te same myśli skołatane

Znam to, jest mi znane uczucie z tym związane

Co jest grane?

Marzenia niewypowiadane

Zapominane, bo nie doczekałem się na zmianę

Przekonanie, że po którymś ciosie się nie wstanie

Co jest grane?

Czasem głupie pytanie, nie?

Bakanie, popadanie w manię

Życie diametralnie inne niż to na ekranie

Walka o przetrwanie i kombinowanie

Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie

Za dużo sytuacji, które szybko nużą nużą

Za dużo ruchów, które niczemu nie służą

Dużo, za dużo akcji, które wszystko burzą

Tu, które źle wróżą tak jak cisza przed burzą

I łżą jak psy, pierdoląc trzy po trzy

Ej, ej, ej ty, trzeba było myśleć gdy

Po fakcie łzy zalały ci oczy

I tak przez siedem dni, dzień w dzień ten sen się śni

Tak więc witam cię dniu z poziomu fotela

Z wnętrzy M3 — witam cię, dniu niewdzięczny

Tu, po tej drugiej złej stronie tęczy

Witam (witam) bez kwiatów naręczy

Bez zastrzeżeń dzień, który przede mną piętrzy

Jeszcze większy cień nad światem wewnętrznym

Witam, choć z dnia na dzień bardziej niezręczny

Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy

Wiesz jak męczy myślenie o stanie rzeczy

Wiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy

Wiesz jak to leczyć, lecz to kaleczy

Race THC jak dwa ostrza mieczy

Na razie walczę i na jaranie warczę

Chcesz, też uwierz, ja dostarczę ci tarczę

Może nie wystarczę ale będę tuż obok

Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo

Nie ma mnie dla nikogo…

Nie ma mnie dla nikogo…

Mais de 2 milhões de letras

Músicas em diferentes idiomas

Traduções

Traduções de alta qualidade para todos os idiomas

Busca rápida

Encontre os textos que você precisa em segundos